Choć wydawałoby się, że świat celebrytów widział już wszystko, to historia Emila Stępnia i Roksany Gąski przypomina, że życie wciąż potrafi zaskakiwać. Były mąż Dody i była narzeczona Jacka Rozenka ogłosili właśnie swój związek, publikując wspólne zdjęcie w Walentynki. Nie byłoby w tym nic aż tak niezwykłego, gdyby nie fakt, że oboje są doskonale znani opinii publicznej, a ich wcześniejsze związki odbiły się szerokim echem w mediach.
Emil Stępień wraca do medialnej gry po dłuższej przerwie, ale za to z przytupem. Zdjęcie z Roksaną Gąską opublikowane na Instagramie wywołało falę komentarzy. W podpisie pod zdjęciem zdradził, że ich znajomość odmieniła jego życie na lepsze. Choć nie powiedział tego wprost, widać było, że zakochał się po uszy.
W świecie, w którym często dominuje powierzchowność, takie deklaracje mogą zaskakiwać. Ale czyż nie jest tak, że najważniejsze relacje przychodzą niespodziewanie? Osobiście pamiętam, jak moja ciocia, po rozwodzie i latach samotności, poznała swojego obecnego męża… przez pomyłkowo wysłaną wiadomość SMS. I dziś są nierozłączni.
Roksana Gąska, choć zaczynała jako kosmetyczka, szybko zyskała rozpoznawalność dzięki związkom z ludźmi ze świata show-biznesu. W relacji z Jackiem Rozenkiem, byłym mężem Małgorzaty Rozenek, wielokrotnie podkreślała, że nie ciągnie jej do świata fleszy i medialnych wystąpień. Mimo to znalazła się w oku medialnego cyklonu. Dziś powraca – u boku Emila Stępnia.
Z jednej strony, taka historia może wydawać się typowa dla celebrytów. Z drugiej – pokazuje, jak trudne jest życie na świeczniku. Łatki, które przypina opinia publiczna, bywają bolesne. Sama kiedyś byłam świadkiem, jak znajoma influencerka z powodu jednego niepochlebnego komentarza przez miesiąc nie publikowała niczego w sieci. Presja bywa ogromna.
Małżeństwo Emila Stępnia i Dody nie było usłane różami. Oboje byli zaangażowani w produkcję filmu „Dziewczyny z Dubaju”, a ich rozstanie zbiegło się z burzą medialną i problemami prawnymi. Wiele osób wątpiło, czy Stępień jeszcze kiedykolwiek pokaże się publicznie z nową partnerką. Tymczasem nie tylko to zrobił, ale i wybrał osobę również znaną z wcześniejszego medialnego związku.
Niektórzy powiedzą: „To tylko kolejna para z tabloidów”. Ale przecież każdy ma prawo do szczęścia – niezależnie od przeszłości. W końcu nie liczy się to, co za nami, ale to, jak budujemy przyszłość. Sam przez lata obserwowałem, jak ludzie w moim otoczeniu po trudnych rozwodach zaczynali od nowa i – ku zaskoczeniu wszystkich – byli szczęśliwsi niż kiedykolwiek wcześniej.
Choć związek Gąski i Rozenka zakończył się kilka lat temu, a zaręczyny przeszły do historii, Roksana wyraźnie odnalazła nową drogę. Teraz znów pojawia się w mediach – tym razem z uśmiechem i w zupełnie nowej roli. Ich wspólne zdjęcie z Walentynek to nie tylko zapowiedź nowego rozdziału w życiu obojga, ale też przykład, że każdy związek – nawet medialny – może być autentyczny.
Miłość to nie konkurs, kto bardziej błyszczy na ściance. To codzienne bycie razem, wsparcie, i wspólne cele. Jeśli coś z tej historii możemy wynieść, to właśnie tę lekcję. Niezależnie od tego, co mówi Internet, prawdziwe uczucia zawsze obronią się same.
W świecie celebrytów wszystko dzieje się szybciej, głośniej i bardziej publicznie. Ale czy to znaczy, że związki są tam mniej wartościowe? Wręcz przeciwnie – często wymagają więcej pracy i cierpliwości. Wszyscy obserwują, komentują, oceniają. A mimo to wiele par – jak choćby obecny związek Jacka Rozenka – pokazuje, że nawet po trudnych przejściach można znów znaleźć szczęście.
Czasem mam wrażenie, że show-biznes to po prostu inna wersja naszego codziennego życia – tylko z większą ilością kamer. Każdy z nas pragnie akceptacji, bliskości, poczucia, że ktoś nas naprawdę rozumie. I każdy, niezależnie od tego, czy mieszka w Warszawie, czy w małym miasteczku, zasługuje na drugą szansę.
Źródło:wideoportal.tv