CZY PAPIEŻ LEON XIV JEST OSTATNIM PAPIEŻEM? MROCZNA PRZEPOWIEDNIA BUDZI NIEPOKÓJ I DEBATĘ

Nowy papież i wielkie emocje

Wybór nowego papieża to zawsze wydarzenie, które wywołuje poruszenie nie tylko w Kościele, ale i wśród zwykłych ludzi. Gdy 8 maja 2025 roku ogłoszono, że nowym papieżem został amerykański kardynał Robert Prevost, który przyjął imię Leon XIV, katolicki świat zareagował z entuzjazmem. To pierwszy Amerykanin na Stolicy Piotrowej – moment historyczny, przełomowy i pełen nadziei.

Ale gdy jedni świętują, inni zaczynają... szeptać. W powietrzu pojawiło się pytanie, które z każdym dniem nabiera na sile: czy Leon XIV może być... ostatnim papieżem?

Proroctwo, które nie daje spokoju

Niepokój ten ma swoje źródło w zapomnianej, a teraz na nowo odkrywanej przepowiedni z XII wieku. Święty Malachiasz, irlandzki biskup i mistyk, miał rzekomo przewidzieć losy Kościoła katolickiego, wymieniając 112 papieży, którzy mieli zasiąść na tronie Piotrowym. Ostatni z nich został nazwany „Piotr Rzymianin” i miał przewodzić Kościołowi w czasach wielkiego ucisku.

Wiele osób zastanawia się dziś, czy Leon XIV to właśnie ten ostatni. Ale czy naprawdę mamy się czego bać?

Kim był święty Malachiasz i dlaczego wszyscy o nim mówią?

Święty Malachiasz to postać historyczna, której przypisuje się autorstwo tzw. Proroctwa papieży. Każdemu z 112 pontyfikatów przypisał on krótką, symbolicznie brzmiącą frazę. Przykłady? „Krzyż z krzyża”, „Róża Umbrii” czy „Lew z lasu”. Brzmi tajemniczo? Bo tak miało być.

Problem w tym, że nikt nie potwierdził autentyczności tej listy. Wielu historyków, jak Joëlle Rollo-Koster z University of Rhode Island, otwarcie mówi, że proroctwo to raczej średniowieczna fikcja literacka niż prawdziwa wizja świętego.

Papież Leon XIV a „Piotr Rzymianin” – czy to się łączy?

Papież Leon XIV, zanim przyjął nowe imię, był znany jako Robert Francis Prevost – obywatel Stanów Zjednoczonych i Peru. Z pochodzeniem włoskim nie ma nic wspólnego. „Piotr Rzymianin” według przepowiedni ma być z Rzymu i nosić imię Piotr – a tego u Leona XIV zdecydowanie brak.

Duchowni i teolodzy również nie widzą tu związku. Ojciec James Weiss z Boston College stwierdził wprost: „To fałszywe proroctwo, które nie ma pokrycia w faktach”. I trudno się z tym nie zgodzić, bo nawet same frazy z przepowiedni przestają pasować do rzeczywistości po XVI wieku.

Dlaczego ludzie wciąż wierzą w apokalipsę?

Zawsze, gdy dzieje się coś wielkiego – jak śmierć papieża Franciszka czy wybór nowego papieża – ludzie wracają do starych legend. To naturalny mechanizm. Próbujemy znaleźć sens, porządek, a czasem ostrzeżenie przed tym, co może nadejść.

Pamiętam rozmowę z moją babcią, która była głęboko wierzącą kobietą. Gdy Jan Paweł II zmarł, powiedziała mi, że to koniec ery dobra w Kościele. Miała swoje powody, nie ufała nowym czasom. Dziś myślę, że nie chodziło o apokalipsę – tylko o lęk przed zmianą. I to chyba łączy nas wszystkich.

Wiara czy strach?

Czy papież Leon XIV jest ostatnim papieżem? Tego nikt nie wie. Ale czy to naprawdę powinno być naszym zmartwieniem?

Kościół przetrwał wojny, pandemie, upadki imperiów i rewolucje. Jeden papież, nawet jeśli pierwszy z Ameryki, nie jest końcem świata. Jest raczej nowym początkiem – zwłaszcza że Leon XIV znany jest z empatii, otwartości i ogromnego zaangażowania w sprawy społeczne.

Zamiast bać się proroctw, może warto przyjrzeć się temu, co naprawdę robi? Bo to właśnie działania mówią więcej niż imię czy narodowość.

Praktyczna lekcja z historii

Każde pokolenie miało swoje „końce świata”. Pamiętacie rok 2000? Wielu sądziło, że to koniec technologii. Rok 2012? Przepowiednie Majów znów rozpaliły wyobraźnię. Ale żyjemy dalej. I właśnie to jest w tym piękne.

Dziś mamy papieża, który może naprawdę zmienić bieg historii Kościoła. Nie przez spełnienie przepowiedni, ale przez realne działania. Może warto skupić się na tym, co dobre, zamiast bać się tego, co niepewne.

Źródło:newsner.com