ZAMORDOWANY LEKARZ ZOSTANIE POCHOWANY Z HONORAMI PAŃSTWOWYMI. DR SOLECKI POŚMIERTNIE ODZNACZONY PRZEZ PREZYDENTA
Tragedia, która poruszyła cały kraj
Śmierć dr. Tomasza Soleckiego wstrząsnęła nie tylko środowiskiem medycznym, ale i wszystkimi, którzy wierzą, że szpital to miejsce ratowania życia, a nie jego utraty. Lekarz został brutalnie zamordowany przez pacjenta, któremu starał się pomóc. Ta historia jest bolesnym przypomnieniem, jak wielkie ryzyko podejmują ci, którzy każdego dnia stają na pierwszej linii frontu – nie z bronią, lecz ze stetoskopem.
Lekarz z powołania, człowiek z zasadami
Dr Tomasz Solecki był jednym z tych lekarzy, o których mówi się, że urodzili się do tej roli. Cichy, serdeczny, oddany pacjentom. Pracował w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, gdzie zyskał ogromne zaufanie nie tylko wśród chorych, ale także wśród współpracowników. Dyrektor placówki, Marcin Jędrychowski, wspomina go jako „porządnego chłopaka”, którego nie da się zastąpić. I trudno się z tym nie zgodzić – takich ludzi po prostu nie ma wielu.
Pamiętam mojego znajomego z liceum, który po latach został lekarzem. Jego motywacją nie były pieniądze ani prestiż, lecz dziecięce wspomnienie, jak jego mama została uratowana po ciężkim wypadku. Mówił wtedy: „Chcę komuś dać drugą szansę, tak jak ktoś dał ją jej”. Właśnie takich lekarzy potrzebujemy – i takim był dr Solecki.
Pośmiertne odznaczenia i hołd państwa
W uznaniu jego zasług prezydent RP Andrzej Duda przyznał mu pośmiertnie Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski – jedno z najwyższych odznaczeń cywilnych w kraju. To gest symboliczny, ale niezwykle ważny. Pokazuje, że jako społeczeństwo potrafimy zauważyć tych, którzy poświęcają swoje życie dla dobra innych.
Podczas uroczystości pogrzebowej order zostanie przekazany rodzinie przez przedstawiciela Kancelarii Prezydenta. Oprócz tego, dr Solecki otrzyma również odznakę „Za Zasługi dla Ochrony Zdrowia” od Minister Zdrowia oraz miejskie wyróżnienie Honoris Gratia od prezydenta Krakowa. To dowód, że był kimś więcej niż tylko pracownikiem – był prawdziwym filarem społeczności.
Żródło:se.pl
Pogrzeb z honorami, ale w duchu prywatności
Ceremonia pogrzebowa odbędzie się na cmentarzu Batowickim w Krakowie i będzie miała charakter państwowy. Rodzina jednak podkreśla, że mimo oficjalnych elementów, uroczystość ma być przede wszystkim skromna, prywatna, pełna ciszy i refleksji. Nie będzie miejsca na wielkie przemowy ani błyski fleszy. Bliscy proszą o uszanowanie ich bólu i o nie składanie kondolencji – bo żadna słowna pociecha nie przywróci im męża, syna, ojca, przyjaciela.
To przypomina mi pogrzeb mojego wujka, który zginął w wypadku. Był strażakiem – zginął, ratując dziecko z płonącego budynku. Choć pochowano go z pełnymi honorami, moja ciotka mówiła później, że najwięcej znaczyła dla niej nie parada, a to, że ktoś przytulił ją i powiedział: „Był wielki”.
Lekarze zasługują na więcej niż tylko słowa
Śmierć dr. Soleckiego pokazuje, jak bardzo potrzebujemy zmian w podejściu do bezpieczeństwa personelu medycznego. W czasach, gdy agresja wobec lekarzy i pielęgniarek staje się coraz częstsza, nie wystarczą już tylko kampanie społeczne. Potrzebne są konkretne rozwiązania prawne i instytucjonalne, które zapewnią im ochronę, jaką otrzymują funkcjonariusze publiczni.
Jako społeczeństwo musimy się obudzić i przestać traktować lekarzy jak „usługodawców na żądanie”. Oni codziennie walczą o nasze zdrowie i życie, często kosztem własnego. Niech śmierć dr. Soleckiego nie pójdzie na marne – niech będzie impulsem do realnej zmiany.
Cisza, która krzyczy
– „Mówcie o Tomku, że to był porządny chłopak” – powiedział dyrektor Jędrychowski. Te słowa brzmią w głowie długo po ich usłyszeniu. W czasach, gdy tak wiele osób goni za rozgłosem, lajkami i własnym interesem, postać cichego bohatera codzienności nabiera szczególnego znaczenia. Dr Solecki nie szukał chwały, a jednak zasłużył na nią bardziej niż niejeden celebryta.
To cisza, jaka zapadła po jego śmierci, mówi najwięcej. Cisza w szpitalnym korytarzu. Cisza w domu, gdzie już nie wróci. Cisza na cmentarzu, gdzie spocznie. Ale ta cisza krzyczy: „Nie zgadzamy się na to!”.
Pamięć, która musi trwać
Być może po kilku tygodniach nagłówki znikną, zdjęcia z ceremonii zostaną zapomniane, a internauci pójdą dalej. Ale nie my. Pamiętajmy o dr. Tomaszu Soleckim. Opowiadajmy o nim swoim dzieciom, wspominajmy jego odwagę, uczmy się z jego postawy. Bo dopóki o kimś mówimy, dopóty on naprawdę żyje.
Niech ten tragiczny koniec stanie się początkiem – nowej świadomości, większego szacunku i odpowiedzialności społecznej. Bo jak mawiała moja babcia: „Dobry człowiek nigdy nie umiera, tylko przechodzi do pamięci tych, którzy go kochali”.
Czy myślisz, że lekarze w Polsce są wystarczająco chronieni.
Żródło:se.pl