EDWARD MISZCZAK SZCZERZE O ŻYCIU Z MŁODSZĄ ŻONĄ: "CZASEM NIE JEST ŁATWO, ALE WARTO"

Miłość, która przyszła po stracie

Każdy z nas słyszał kiedyś o miłości, która pojawia się jak grom z jasnego nieba. Edward Miszczak, dyrektor programowy Polsatu, dobrze wie, jak wygląda życie po trudnych przejściach. Po śmierci swojej żony Małgorzaty był przekonany, że wszystko się zawaliło. Został sam, zagubiony i z sercem pełnym żalu. Ale jak to w życiu bywa – los czasem szykuje dla nas niespodziankę wtedy, gdy najmniej się jej spodziewamy.

W maju 2019 roku podczas festiwalu OFF Camera w Krakowie spotkał Annę Cieślak. I już wtedy wiedział, że to nie będzie zwykła znajomość. Co ciekawe, jeszcze przed swoją śmiercią, Małgorzata powiedziała do siostry: „Muszę znaleźć mu żonę. Sam sobie nie poradzi”. Czy to przypadek, że kilka miesięcy później w jego życiu pojawiła się właśnie Anna? Niektórzy wierzą, że nie.

Małżeństwo, które budzi emocje

Anna Cieślak jest o 26 lat młodsza od Edwarda. Taki związek od razu budzi emocje, a niektórym trudno się pogodzić z faktem, że dwoje ludzi może się pokochać mimo różnicy wieku. Para jednak nie zamierza udowadniać nic nikomu. Żyją swoim rytmem, ucząc się siebie nawzajem i codziennie budując relację.

Miszczak nie ukrywa, że nie zawsze jest łatwo. W wywiadzie zdradził, że zdarzają się sytuacje, kiedy musi zmierzyć się z nieprzyjemnymi komentarzami. Kiedy ktoś chce uderzyć w niego, robi to przez jego żonę. Przykładem jest sytuacja, gdy niektórzy sugerowali, że Anna dostaje role dzięki jego wpływom. Takie zarzuty bolą, ale oboje nauczyli się z nimi żyć.

Codzienność, której trzeba się nauczyć

W rozmowie z dziennikarzami Edward przyznał, że codzienne życie z żoną to dla niego nowość. Z pierwszą żoną przez długi czas funkcjonowali „na odległość” – ona w Krakowie, on w Warszawie. Teraz wszystko się zmieniło. Mieszkają razem, dzielą dom, czasem samochód, a to wymaga zupełnie innego podejścia. Miszczak z uśmiechem przyznaje, że dopiero się tego uczy – małych gestów, wspólnej przestrzeni, drobnych niespodzianek.

Jak sam mówi: „Próbuję, chociaż nie mam w tej kwestii dużego doświadczenia. Ale idzie mi coraz lepiej”.

Lekcja miłości i akceptacji

Historia Edwarda i Anny to piękny przykład na to, że prawdziwa relacja nie opiera się na metryce, ale na szacunku, szczerości i zrozumieniu. W świecie, w którym ludzie tak łatwo oceniają innych, ich związek pokazuje, że warto iść pod prąd, jeśli w grę wchodzi serce.

Można powiedzieć, że Edward Miszczak nauczył się kochać na nowo. I choć sam przyznaje, że niektóre sytuacje bywają trudne, to nie żałuje ani jednej decyzji. Ta miłość przyszła do niego w najmniej oczekiwanym momencie, ale przyniosła nadzieję i nowy początek.

Co z tego wynika?

Może to historia znanej pary, ale przecież każdy z nas może znaleźć się w podobnym punkcie. Po stracie, po rozczarowaniu, w chwili, gdy niczego już się nie spodziewamy – życie potrafi nas zaskoczyć. Czasem warto dać sobie szansę, nawet jeśli droga nie jest prosta.

Jeśli coś z tej historii zostanie z Tobą na dłużej, niech to będzie ta myśl: wiek, przeszłość czy opinie innych nie powinny decydować o tym, komu pozwolimy wejść do naszego serca.