Konwencja Wyborcza Grzegorza Brauna

GRZEGORZ BRAUN: OD REŻYSERA DO POLITYKA I OJCIEC TROJGA DZIECI

Życie prywatne kandydata na prezydenta zaskakuje wielu wyborców

Grzegorz Braun to postać, którą trudno pominąć, gdy mówimy o polskiej scenie politycznej. Od lat aktywnie działa w życiu publicznym, słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi i nieustępliwości w poglądach. Jednak mało kto wie, że zanim na dobre wszedł do polityki, pracował jako reżyser i twórca filmów dokumentalnych. Dziś, jako kandydat na prezydenta Polski, coraz częściej pokazuje się również z innej strony – jako mąż i ojciec. I to właśnie ta odsłona jego życia prywatnego wzbudza spore zainteresowanie.

Małżeństwo z młodszą o 13 lat Aleksandrą

Grzegorz Braun po raz pierwszy powiedział „tak” w wieku 47 lat. W 2014 roku poślubił Aleksandrę Gruziel, którą poznał przy okazji pracy nad jednym z filmów. Ich ślub odbył się w kościele św. Klemensa Hofbauera w Warszawie. Nie była to jednak zwyczajna uroczystość – para zdecydowała się na mszę trydencką, co od razu przyciągnęło uwagę mediów i środowisk katolickich. W dobie ślubów plenerowych i cywilnych ceremonii na plaży, taka forma wyraźnie podkreśliła ich przywiązanie do tradycyjnych wartości.

Aleksandra jest od Brauna młodsza o 13 lat. Urodziła się w 1980 roku i – jak mówi sam Grzegorz – to właśnie ona wniosła do jego życia równowagę i spokój, którego przez lata mu brakowało. Na pytanie, dlaczego tak długo zwlekał z decyzją o ślubie, odpowiedział bez ogródek: „Człowiek młody, to głupi... Lepiej późno niż wcale. To cud opatrzności – moja żona”.

Ojcostwo – najważniejsza rola w życiu?

Choć Grzegorz Braun większość czasu poświęca działalności publicznej, nie ukrywa, że największe znaczenie mają dla niego żona i dzieci. Para doczekała się trójki pociech – dwóch chłopców i dziewczynki. Najstarszy syn, Aleksander Wincenty, urodził się w 2016 roku i został ochrzczony w kościele redemptorystów według rytu rzymskiego. O młodszym rodzeństwie wiadomo niewiele – Braun strzeże ich prywatności, rzadko wspominając o szczegółach życia rodzinnego.

Na jednej z ostatnich konwencji wyborczych w Krakowie, Braun zaskoczył wszystkich, pojawiając się z całą rodziną. To rzadki widok – polityk znany z poważnych wystąpień w otoczeniu maluchów i żony. Internauci nie kryli zaskoczenia, ale też podziwu. Komentarze w stylu „w końcu coś ludzkiego” czy „brawo za pokazanie rodzinnej strony” zalały media społecznościowe.

Polityka i rodzina – trudna równowaga

Braun sam przyznaje, że godzenie życia politycznego z rolą ojca nie jest łatwe. W jednym z wywiadów stwierdził, że największymi poszkodowanymi w jego działalności są właśnie dzieci i żona. Długie wyjazdy, kampanie, spotkania, wywiady – to wszystko pochłania czas, którego później trudno nadrobić. „Tego się nie da trwale naprawić. To są koszty, które ponosimy wszyscy” – mówił szczerze.

Wielu mężczyzn może się z nim utożsamić. Współczesny świat wymaga od nas zaangażowania zawodowego, często kosztem życia rodzinnego. Sam pamiętam, jak przez kilka miesięcy pracowałem na dwa etaty, by stanąć finansowo na nogi. W międzyczasie przegapiłem pierwsze kroki mojego syna. Dziś żałuję bardziej niż czegokolwiek innego. Dlatego rozumiem, co czuje Braun, kiedy mówi o bilansie czasu.

Braun jako polityk – ale i człowiek

Choć Grzegorz Braun budzi skrajne emocje – jedni go uwielbiają, inni ostro krytykują – trudno odmówić mu konsekwencji. Niezależnie od poglądów, prezentuje spójną wizję i nie boi się mówić tego, co myśli. Ale to, co może zaskoczyć jego przeciwników, to właśnie ciepło rodzinne, jakie można zauważyć w jego relacji z żoną i dziećmi.

Na tle innych kandydatów pokazuje, że życie polityka nie musi oznaczać całkowitego odcięcia od codzienności. Że można być liderem i jednocześnie ojcem, który z dumą trzyma córkę na rękach podczas wiecu. Takie obrazki, choć rzadkie, zapadają w pamięć.

Czy rodzinna twarz pomoże mu w kampanii?

Trudno przewidzieć, jak potoczą się wybory prezydenckie. Ale jedno jest pewne – Grzegorz Braun nie zamierza ukrywać swojego życia prywatnego. Wręcz przeciwnie – zaczyna pokazywać, że za politykiem z charakterystycznym tonem i twardymi hasłami stoi też człowiek, który zmienia pieluchy, chodzi na spacery i cieszy się z każdego „tato!” wypowiedzianego przez swoje dzieci.

Być może właśnie ta autentyczność okaże się jego największym atutem.

Żródło:se.pl