Emocje do samego końca. Tak Karol Nawrocki wyprzedził Trzaskowskiego. „To działa jak sekta” – zauważa politolog

KAROL NAWROCKI ZOSTAŁ PREZYDENTEM I ZAPOWIADA POZWY: "GANGUS", "SUTENER" – TE SŁOWA NIE PRZEJDĄ BEZ ECHA

KAMPANIA PEŁNA ATAKÓW, WYGRANA MIMO WSZYSTKO

Choć kampania prezydencka Karola Nawrockiego obfitowała w ostre ciosy i personalne ataki, nowy prezydent-elekt nie tylko wyszedł z niej obronną ręką, ale wręcz triumfował. Jego zwycięstwo nad Rafałem Trzaskowskim wywołało niemałe poruszenie – zarówno wśród jego zwolenników, jak i przeciwników. Ale to, co zaskoczyło wielu najbardziej, to zapowiedź... pozwów sądowych. Paweł Szefernaker, szef sztabu Nawrockiego, jasno powiedział w programie „Poranny Ring”, że kampania się skończyła, ale rozliczenia – dopiero się zaczynają.

KIEDY GRANICE DEBATY ZOSTAJĄ PRZEKROCZONE

Podczas kampanii słyszeliśmy wiele mocnych słów, ale niektóre określenia – jak "gangus" czy "sutener" – przekroczyły granicę przyzwoitości. Szefernaker podkreślał, że te oskarżenia były nie tylko nieprawdziwe, ale też zwyczajnie niegodne debaty publicznej. Trudno się z tym nie zgodzić – przecież wszyscy zasługujemy na kampanię, która opiera się na faktach i programach, a nie na insynuacjach rodem z brukowców.

Przypomina mi się sytuacja z pracy – jeden z kolegów padł ofiarą pomówień, które rozeszły się po firmie szybciej niż memy o kotach. Choć początkowo próbował to zignorować, ostatecznie zdecydował się na działanie prawne. Wygrał. I co ciekawe – ci sami ludzie, którzy go obmawiali, później musieli z nim współpracować. Brzmi znajomo, prawda?

PIERWSZE DECYZJE NOWEGO PREZYDENTA

Chociaż Karol Nawrocki jeszcze nie objął formalnie urzędu, już mówi się, że jego pierwsze kroki mogą prowadzić... na salę sądową. To nie jest zemsta – to wyraźny sygnał, że w przestrzeni publicznej będą obowiązywać standardy. Szefernaker nie podał konkretnych nazwisk, ale podkreślił, że sprawy nie zostaną zamiecione pod dywan.

To jak z internetowym hejtem – przez długi czas był ignorowany, bo „przecież to tylko komentarz”. Aż w końcu ktoś powiedział „dość” i zaczął wyciągać konsekwencje. Nawrocki zdaje się iść tą samą drogą.

ODPORNOŚĆ NA ATAKI KLUCZEM DO SUKCESU?

Szef sztabu prezydenta-elekta zaznaczył, że to właśnie spokój i wiara w prawdę były jednym z filarów wygranej. Nawrocki nie odpowiadał agresją na agresję. Trwał przy swoim, mimo że z każdej strony padały bolesne ciosy. To postawa, której dziś tak bardzo brakuje w polityce – pokora i konsekwencja.

I tu znowu wracam pamięcią do prywatnych doświadczeń. W liceum byłem świadkiem sytuacji, gdzie jeden z uczniów był nieustannie wyśmiewany. Mógł oddać pięścią, ale zamiast tego konsekwentnie robił swoje. Dziś prowadzi własną firmę, a jego dawni „krytycy” pracują na etatach. Czasem siła tkwi właśnie w ciszy.

POLACY WYRAZILI SPRZECIW DLA STAREJ POLITYKI

Szefernaker mówił też o szerszym kontekście – jego zdaniem Polacy pokazali czerwoną kartkę rządowi Donalda Tuska. Jak podkreślił, w kampanię po stronie Trzaskowskiego zaangażowany był cały aparat państwa: media, pieniądze, wpływy. A mimo to – to właśnie kandydat PiS wygrał.

Można z tego wyciągnąć prosty wniosek: ludzie nie chcą więcej polityki opartej na hejcie, insynuacjach i zastraszaniu. Chcą konkretów i uczciwości. Nawrocki swoim opanowaniem i determinacją trafił w sedno tych oczekiwań.

POZWY JAKO SYGNAŁ NOWEJ ERY?

Jeśli zapowiadane pozwy rzeczywiście trafią do sądu, mogą one otworzyć nowy rozdział w polskiej polityce – taki, w którym nie ma miejsca na bezkarne opluwanie oponentów. To nie tylko walka o dobre imię, ale też walka o standardy, których nam jako społeczeństwu często brakuje.

Jedno jest pewne – Karol Nawrocki nie zamierza być biernym obserwatorem. Jeśli ktoś liczył, że jego prezydentura będzie pasywna, może się mocno zdziwić. Czas pokaże, czy sądowe batalie okażą się skuteczne, ale sama decyzja o ich podjęciu już teraz budzi emocje. A to dopiero początek.