Kuba Badach i Aleksandra Kwaśniewska są razem od ponad dekady. Przez dwanaście lat ich relacja przeszła wiele prób, ale dziś tworzą parę, która nie tylko wzajemnie się wspiera, ale też potrafi razem tworzyć coś wyjątkowego. Ich najnowsze „dziecko” to nie niemowlę, jak można by sądzić po emocjonalnym wyznaniu artysty, ale... piosenka. I to taka, która porusza serce nie tylko jego, ale i słuchaczy.
Muzyk, znany z niesamowitego głosu i niezwykłej wrażliwości, postanowił po raz pierwszy zaprosić swoją żonę do współpracy artystycznej. Ola, dziennikarka z duszą pisarki, napisała tekst, który kompletnie rozbroił Kubę. Gdy tylko przeczytał jej słowa, nie był w stanie powstrzymać łez. W wywiadzie radiowym przyznał, że był to moment, który zapamięta na całe życie.
Album „Oldschool” miał być powrotem do korzeni, ale też świeżym spojrzeniem na muzykę. Kuba włożył w niego całe serce, ale na pewnym etapie zabrakło mu słów – dosłownie. Kilku tekstów nie udało się dokończyć. I wtedy pojawiła się Ola. Zaoferowała pomoc. Bez ciśnienia, bez wielkich oczekiwań. Napisała tekst do utworu „Wall of Kindness” – i jak mówi sam Badach, było to jak list od ojca do nowonarodzonego dziecka.
Jako ktoś, kto sam kiedyś tworzył piosenki na ślub siostry, wiem, jak bardzo emocjonalny potrafi być taki proces. Tekst, który niesie prawdę, dotyka wspomnień i mówi o uczuciach, ma niezwykłą moc. Czasem jedno zdanie potrafi otworzyć w człowieku coś, co długo było głęboko schowane. I chyba dokładnie to przydarzyło się Kubie.
Choć w sieci można znaleźć informacje, że poznali się na koncercie, prawda okazuje się zupełnie inna. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce w Radiu Zet. Ola kończyła wywiad, Kuba miał wejść na antenę. Minęli się w korytarzu. On wręczył jej płytę, jakby mimochodem. Dziś mówi, że tamten gest był początkiem jednej z najważniejszych relacji w jego życiu. I trudno nie zauważyć, że nie była to tylko chemia czy przypadek – to była intuicja. Coś zaiskrzyło. Jak w filmie, tylko że bez scenariusza.
W relacjach – czy to małżeńskich, czy zawodowych – najważniejsze jest zaufanie i umiejętność słuchania. Ola nie tylko napisała słowa, które trafiły do serca Kuby, ale też pokazała, że potrafi wejść w jego świat z szacunkiem. A to ogromna wartość, którą niełatwo znaleźć, nawet po wielu latach razem.
Kuba nie kryje wzruszenia, ale też dumy. Mówi o Oli z podziwem i ogromną czułością. Widać, że to nie tylko partnerka jego życia, ale też bratnia dusza. Kto by pomyślał, że wspólny tekst piosenki może zbliżyć dwoje ludzi jeszcze bardziej?
Ich historia przypomina, że czasem to właśnie małe gesty – jak płyta wręczona w radiowym korytarzu – mogą zmienić wszystko. I że „dziecko” może mieć wiele znaczeń. Dla artysty to każda twórczość, która rodzi się z emocji. A jeśli dodamy do tego miłość, powstaje coś naprawdę wyjątkowego.