Wyobraź sobie, że masz 66 lat. Czujesz się dobrze, jesteś zadbana, masz za sobą udane życie zawodowe, a Twoim byłym zięciem był jeden z najbogatszych ludzi świata. Niczego Ci nie brakuje – ani emocji, ani pieniędzy. I nagle... zakochujesz się w 93-latku. Tak właśnie wygląda historia Eleny Zhukovej, która podjęła decyzję, o której mówi cały świat. Jej wybrankiem został Rupert Murdoch – medialny magnat, którego nazwisko zna chyba każdy. Czy to prawdziwa miłość, czy jednak coś więcej?
Zaraz po ogłoszeniu ich zaręczyn, Internet eksplodował. „Jak mogła?!” – pytali jedni. „Co ją w nim urzekło?” – drudzy. Komentarze były różne – od sceptycznych po całkiem złośliwe. Ale czy rzeczywiście powinniśmy oceniać innych przez pryzmat metryki?
Nie da się ukryć, że Rupert Murdoch nie jest już młodzieniaszkiem. Skończył 93 lata, a poruszanie się bez wsparcia może być dla niego wyzwaniem. Ale z drugiej strony – to człowiek o ogromnym doświadczeniu, intelekcie i... fortunie. Według oficjalnych danych, jego majątek wciąż sięga milionów dolarów. Dla niektórych to wystarczający powód, by sądzić, że w tej relacji nie chodzi tylko o uczucia.
Ciekawostką jest fakt, że Elena Zhukova nie należy do kobiet, które muszą szukać zabezpieczenia finansowego. W końcu przez lata była częścią rodziny Abramowicza – a to oznacza nie tylko luksusowe życie, ale i pewną niezależność. Czy więc naprawdę wybrała Murdocha z wyrachowania?
Pamiętam sytuację z życia mojej znajomej – była pielęgniarką, która zakochała się w swoim dużo starszym pacjencie. Też ją oceniano, też plotkowano. A ona mówiła: „To nie wiek kochasz, tylko człowieka.” I może właśnie o to chodzi w tej historii – że czasem spotykasz kogoś, kto zaskakuje Cię tym, kim jest, nie tym, ile ma lat.
Nie oszukujmy się – świat celebrytów i wielkich fortun często rządzi się swoimi prawami. Tam, gdzie są pieniądze, zawsze będą podejrzenia. Może Elena naprawdę wierzy, że znalazła kogoś, z kim chce dzielić ostatnie lata swojego życia. Może ceni jego mądrość, doświadczenie, stabilność. A może... myśli o przyszłym testamencie? Tego nie wiemy i pewnie nigdy się nie dowiemy.
Ale jedno jest pewne – ich związek wzbudził emocje. I to ogromne. Komentarze w sieci potrafią być naprawdę bezlitosne. Niektórzy piszą, że Murdoch „rozpadnie się przy pierwszym potknięciu”. Inni pytają, czy Elenie nie nudzi się spędzanie czasu z emerytem. Ale czy naprawdę powinniśmy oceniać innych przez pryzmat stereotypów?
Mam ciocię, która wyszła za mąż w wieku 70 lat. Jej wybranek miał 92. Wszyscy byli w szoku, ale gdy zobaczyli ich razem, zrozumieli, że to nie była fanaberia, tylko prawdziwa miłość. Taką, która przyszła późno, ale mocno. I tak samo może być z Eleną i Rupertem. Oboje przeszli przez wiele, są dojrzali, mają swoje poglądy i wartości. Może znaleźli w sobie coś, czego brakowało im przez całe życie?
Z tej całej medialnej burzy można wyciągnąć jedną ważną lekcję – nigdy nie oceniaj książki po okładce. Może za decyzją Eleny nie stoi chciwość, lecz potrzeba bliskości. Może Murdoch daje jej poczucie bezpieczeństwa, którego nie znalazła nigdzie indziej. W świecie, w którym ludzie często są samotni mimo tłumów wokół, taka relacja może mieć więcej sensu, niż nam się wydaje.
Bo na końcu dnia liczy się to, co czujemy – nie to, ile mamy lat, pieniędzy, ani co powiedzą ludzie.