Polskie szkoły mierzą się z nowym wyzwaniem, jakim są „miękkie wagary” – nieobecności uczniów usprawiedliwiane przez rodziców. Nauczyciele alarmują, że problem przybiera na sile, a lekcje coraz częściej świecą pustkami w okresach przedświątecznych, długich weekendów i po zakończeniu semestru.
Nie jest to jednak klasyczne wagarowanie, lecz świadoma decyzja rodziców, którzy usprawiedliwiają nieobecność swoich dzieci. Wielu z nich tłumaczy to oszczędnością na wakacjach poza sezonem czy wyjazdami rodzinnymi.
Czy wprowadzenie kar finansowych za nieobecności dzieci w szkole może być rozwiązaniem tego problemu?
„Wagarowanie ma teraz taką miękką formę, ponieważ często odbywa się za przyzwoleniem rodzica. Rodzice są częściej skłonni usprawiedliwić nieobecność” – mówi Jolanta Gajęcka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie.
Zjawisko „miękkich wagarów” przybiera na sile, a nauczyciele zwracają uwagę na jego negatywne skutki. Braki w materiałach szkolnych, problemy z ocenami oraz niski poziom przygotowania uczniów do egzaminów to tylko niektóre z konsekwencji masowych nieobecności.
Największy problem pojawia się w okresach:
Przed świętami Bożego Narodzenia, gdy uczniowie wyjeżdżają na zagraniczne wakacje, W czasie długich weekendów, kiedy rodzice wolą zabrać dzieci na rodzinny urlop, Po zakończeniu semestru, gdy część uczniów uznaje, że nie ma już sensu chodzić na lekcje.
Rodzice, którzy usprawiedliwiają nieobecność dzieci w szkole, często podkreślają aspekty ekonomiczne. Twierdzą, że wyjazdy poza sezonem są dużo tańsze, a dodatkowo pozwalają uniknąć tłumów turystów.
„No sorry. Ludzie oszczędzają i dlatego wakacje robią we wrześniu albo w czerwcu, bo jest dużo taniej” – powiedział ojciec jednego z licealistów.
Podobnego zdania jest wielu rodziców, którzy uważają, że kilka dni nieobecności w szkole nie wpłynie negatywnie na wyniki w nauce, a zaoszczędzone pieniądze są bardziej wartościowe niż kolejna lekcja matematyki czy historii.
Rosnąca liczba „miękkich wagarów” skłoniła Ministerstwo Edukacji Narodowej do analizy potencjalnych rozwiązań problemu. Wśród propozycji pojawiła się kontrowersyjna idea wprowadzenia kar finansowych za nieobecności uczniów.
Pomysł ten spotkał się z aprobatą wielu nauczycieli, którzy uważają, że tylko konkretne sankcje mogą zmusić rodziców do bardziej odpowiedzialnego podejścia do obowiązku szkolnego.
„Jestem za. To uświadomi rodzicom, że trzeba realizować obowiązek szkolny” – mówi nauczycielka Ewa Nowak.
Inni pedagodzy również popierają to rozwiązanie:
„Nic tak nie mobilizuje, jak odpowiedzialność finansowa. Nawet niewielka kara, ale skutecznie egzekwowana, może sprawić, że rodzice poważniej potraktują obecność dzieci w szkole” – podsumowują nauczyciele.
Coraz więcej szkół zgłasza problem nieobecności uczniów, które nie wynikają z choroby, lecz z wygody rodziców. Choć wielu opiekunów twierdzi, że kilka dni wolnego nie wpłynie na wyniki w nauce, nauczyciele są innego zdania.
Jeśli MEN zdecyduje się na wprowadzenie kar finansowych za nieobecności, może to oznaczać przełom w podejściu do obowiązku szkolnego w Polsce. Czy jednak jest to właściwe rozwiązanie?
Czas pokaże, czy rodzice będą skłonni zaakceptować nowe przepisy, czy może spróbują znaleźć sposoby na ich ominięcie. A Wy? Co sądzicie o pomyśle kar za „miękkie wagary” w szkołach?
Źródło: cytaty.pl