CZY DOROTA WELLMAN I MARCIN PROKOP SĄ PARĄ? PRAWDZIWA HISTORIA I JEDNA NOC, KTÓRA ROZPALIŁA WYOBRAŹNIĘ FANÓW

Przyjaźń, która przetrwała lata

Dorota Wellman i Marcin Prokop to jeden z tych duetów, który zna niemal każdy, kto choć raz oglądał polską telewizję śniadaniową. Ich błyskotliwe rozmowy, inteligentne żarty i świetne wyczucie czasu sprawiają, że wiele osób uznaje ich za wzór ekranowej harmonii. Ale czy ta chemia kończy się na ekranie, czy może ma swoje odbicie także w życiu prywatnym?

Z takim pytaniem spotkałam się ostatnio na spotkaniu rodzinnym. Moja ciocia, zapalona fanka „Dzień Dobry TVN”, nagle powiedziała: „Ja to bym się nie zdziwiła, gdyby oni naprawdę byli razem.” I wcale nie była odosobniona w tej opinii. Internet od lat żyje teoriami, że Dorota i Marcin to nie tylko zgrany duet medialny, ale też para w życiu prywatnym. I trudno się dziwić – ich relacja wygląda po prostu... bardzo naturalnie.

Fakty są inne niż plotki

Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Dorota Wellman od lat jest żoną znanego fotografa Krzysztofa Wellmana, z którym tworzy zgrany związek z dala od świateł reflektorów. Marcin Prokop również nie jest singlem – jego serce od dawna należy do Marii Prażuch, z którą ma córkę Zosię.

Mimo to pytania o ich rzekomy romans powracają regularnie. Dorota wielokrotnie przyznawała, że ludzie mylą ją z żoną Marcina. „Często ktoś mówi mi: pozdrów męża, Marcina. A ja wtedy tłumaczę, że mój mąż to Krzysztof, a Marcin to tylko kolega z pracy” – wspominała kiedyś z uśmiechem.

A jednak spędzili razem noc

Wszystko zmieniło się w momencie, gdy sami – z dużym dystansem i poczuciem humoru – zdradzili na antenie „Dzień Dobry TVN”, że kiedyś... spali razem w jednym łóżku. To wyznanie wywołało poruszenie wśród widzów. Na chwilę zapanowała konsternacja. Dopiero później okazało się, że sytuacja miała bardzo prozaiczne tło – śnieżyca i brak dostępnych pokoi w hotelu podczas wyjazdu służbowego.

Historia ta mogłaby być zabawna anegdotą na każdej imprezie. Marcin, mierzący ponad dwa metry, spał w poprzek łóżka, przykryty kołdrą, a Dorota – wtulona w szafkę nocną, trzęsła się z zimna. Jak przyznali oboje, nie było to ani romantyczne, ani wygodne, ani tym bardziej ekscytujące. „Stwierdziliśmy, że lepiej jednak spać oddzielnie” – powiedzieli z rozbawieniem.

Prawdziwa relacja oparta na szacunku

To, co łączy Dorotę i Marcina, to nie romans, a wyjątkowa przyjaźń, oparta na ogromnym szacunku i poczuciu humoru. Taka relacja to dziś rzadkość – szczególnie w show-biznesie. Ich współpraca trwa nieprzerwanie od lat, a wspólna chemia to wynik zaufania, doświadczenia i wspólnego zgrywu, którego nie da się nauczyć w żadnej szkole.

Wielu z nas ma w swoim życiu taką osobę, z którą rozumiemy się bez słów. W moim przypadku to kolega z dawnej pracy – razem prowadziliśmy szkolenia i też ludzie pytali nas, czy jesteśmy parą. Bo po prostu dobrze się rozumieliśmy, żartowaliśmy i wspieraliśmy się w trudnych chwilach. I może właśnie dlatego relacja Doroty i Marcina budzi tak wiele domysłów – bo rzadko widzimy taką przyjaźń między kobietą a mężczyzną, która nie przeradza się w coś więcej.

Gdzie kończy się show, a zaczyna życie?

Dorota Wellman słynie z ciętego języka i ogromnego poczucia humoru, a Prokop to mistrz ironii i dystansu do samego siebie. Razem tworzą duet, który potrafi rozbawić, wzruszyć i zaskoczyć. Ale oboje pilnie strzegą swojej prywatności. Nie epatują życiem rodzinnym, nie opowiadają o codzienności w mediach. I może właśnie dlatego wzbudzają taką sympatię – są prawdziwi, a nie wykreowani na potrzeby mediów.

To przypomina mi pewną sytuację, kiedy spotkałam Dorotę Wellman na jednym z festiwali literackich. W przerwie między panelami podeszłam do niej, nieśmiało prosząc o autograf. Była ciepła, uśmiechnięta, naturalna. Właśnie taka, jaką znamy z telewizji. Żadnego gwiazdorzenia, żadnej maski. I wtedy zrozumiałam, że to, co widzimy na ekranie, to nie kreacja – to ona sama. Podobnie zresztą jak Marcin.

Podsumowanie: po prostu świetny duet

Związek Wellman i Prokopa? Owszem – ale zawodowy. Prawdziwy, oparty na przyjaźni i wzajemnym szacunku, bez romantycznych podtekstów. Spędzona razem noc? Tak, ale w okolicznościach, które bardziej przypominają kabaret niż komedię romantyczną.

W czasach, kiedy media karmią nas romansami i plotkami, taka szczera, przyjacielska relacja to coś naprawdę cennego. I może właśnie dlatego budzi tyle emocji. Bo ludzie, którzy się lubią, wspierają i pracują razem z pasją, przyciągają uwagę. Ale nie zawsze oznacza to coś więcej.

Czy są parą? Tak, ekranową. I to wystarcza.

 
 
Żródło:wideoportal.tv