Warszawa w sobotnie południe zamieniła się w biało-czerwoną falę patriotyzmu. Wszystko za sprawą marszu zorganizowanego z okazji 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego. Uczestnicy z dumą nieśli flagi, śpiewali pieśni i, co wyjątkowe, wzięli udział w próbie pobicia rekordu Polski w tańczeniu poloneza.
Wydarzenie zgromadziło nie tylko zwykłych mieszkańców stolicy, ale też wielu znanych polityków, w tym samego Jarosława Kaczyńskiego. Jednak to nie on skradł serca uczestników, a jego bratanica — roześmiana Marta Kaczyńska, która z radością tańczyła poloneza ze swoim mężem Piotrem.
Marta Kaczyńska od lat przyciąga uwagę mediów, ale rzadko widujemy ją w tak radosnej odsłonie. Ubrana w elegancki karmelowy płaszcz, z białym szalem i ciemnymi okularami, promieniała na tle biało-czerwonych flag. W ręce dzierżyła własną flagę, podkreślając tym swoją dumę z uczestnictwa w wydarzeniu.
Jej taniec z mężem był pełen lekkości i szczerej radości. Zdjęcia uchwyciły momenty śmiechu, spojrzeń pełnych czułości i radosnego uniesienia. To była chwila, która pokazała inną, bardziej prywatną stronę Marty – kobiety, która potrafi cieszyć się chwilą i czerpać radość z drobnych rzeczy.
Patrząc na te ujęcia, przypomniało mi się, jak kilka lat temu na rodzinnej imprezie, mimo zmęczenia, dałem się porwać do tańca mojej żonie. Śmiech, radość i ten błysk w oczach – to są momenty, które zostają z człowiekiem na długo.
Marsz rozpoczął się punktualnie w samo południe na Krakowskim Przedmieściu, tuż obok pomnika Mikołaja Kopernika. Na miejscu stawili się przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, w tym Marlena Maląg, Mariusz Błaszczak, Michał Dworczyk czy Piotr Gliński.
Jednak atmosfera wydarzenia była daleka od sztywnej polityki. Ludzie śmiali się, rozmawiali, a taniec poloneza zbliżył wszystkich uczestników bez względu na stanowisko czy funkcję. W powietrzu unosiło się coś, co trudno opisać słowami – prawdziwe poczucie wspólnoty i dumy z bycia Polakiem.
W moim rodzinnym miasteczku, kiedy organizowaliśmy lokalne obchody świąt narodowych, zawsze podkreślano, że nie chodzi o wielkie przemowy, ale o bycie razem. I dokładnie tak samo było w Warszawie – wspólnota ponad podziałami.
Polonez to taniec, który ma w Polsce wyjątkowe znaczenie. Tańczony na studniówkach, balach i uroczystościach narodowych, symbolizuje tradycję, dumę i pewną elegancję ducha. Widzieliśmy to doskonale podczas sobotniego marszu – młodzi, starsi, całe rodziny – wszyscy w jednym rytmie, prowadzonym przez melodię znaną każdemu Polakowi.
Widok Marty Kaczyńskiej tańczącej z mężem był jak przypomnienie, że nawet w świecie polityki są chwile szczerej, nieskrywanej radości. I że najważniejsze wartości – rodzina, tradycja i miłość do ojczyzny – wciąż są obecne w naszym codziennym życiu.
Sam pamiętam moją pierwszą próbę poloneza – na szkolnej sali gimnastycznej, w za dużym garniturze i ze ściśniętym gardłem ze stresu. Ale też pamiętam dumę, gdy wspólnie ruszyliśmy w taneczny pochód, czując się częścią czegoś większego.
W czasach, gdy świat wokół często przytłacza złymi wiadomościami, taki obrazek – uśmiechnięta Marta Kaczyńska w tańcu, radosny marsz, biało-czerwone flagi łopoczące na wietrze – przypomina, że są rzeczy, które nas łączą. Patriotyzm, tradycja i rodzinna bliskość nie muszą być nudne ani pompatyczne. Mogą być żywe, szczere i pełne prawdziwej energii.
I może właśnie takich chwil potrzebujemy najbardziej – by w codziennym biegu zatrzymać się na moment, wziąć flagę do ręki, zatańczyć poloneza i po prostu poczuć dumę z tego, kim jesteśmy.
Żródło:se.pl