Grzegorz Braun

TRAGEDIA W RODZINIE GRZEGORZA BRAUNA. STRACIŁ DWOJE DZIECI – JEGO WYZNANIE ROZRYWA SERCE

Za polityczną maską – historia, która łamie serca

Grzegorz Braun to postać, która od lat wzbudza skrajne emocje. Znany z ostrych poglądów, kontrowersyjnych wystąpień i bezkompromisowego języka, często pojawia się na czołówkach gazet i portali informacyjnych. Jednak za tym wizerunkiem twardego polityka kryje się mężczyzna, który – jak wielu z nas – doświadczył bólu, którego nie da się wyrazić słowami. Niedawno wyznał coś, co poruszyło nawet jego największych krytyków – razem z żoną stracił dwoje dzieci.

Kim naprawdę jest Grzegorz Braun?

Choć dla wielu to tylko polityk związany z Konfederacją i lider konserwatywnego skrzydła w Sejmie, prywatnie Grzegorz Braun to mąż i ojciec. Od lat chroni swoją rodzinę przed medialnym szumem i rzadko mówi o swoim życiu poza polityką. Jego żona, Aleksandra, jest młodsza o kilkanaście lat i razem tworzą bardzo zżytą rodzinę. Mają trójkę dzieci, które – jak mówi sam poseł – „zdrowo się chowają”. Ale ich rodzina była kiedyś większa.

To, co powiedział podczas jednego z ostatnich wystąpień, zaskoczyło wielu. Z ogromnym bólem wspomniał o dwójce dzieci, które zmarły, zanim przyszły na świat. Te słowa nie były częścią żadnej politycznej przemowy. Były głosem ojca, który do dziś nosi w sercu stratę, której nigdy się nie zapomina.

Cisza, która mówi więcej niż tysiące słów

Przyznam szczerze – nie jestem zwolennikiem Grzegorza Brauna. Jego wypowiedzi niejednokrotnie wzbudzały we mnie złość, a jego działania wydawały się oderwane od rzeczywistości. Ale kiedy usłyszałem, jak mówi o swoich zmarłych dzieciach, coś we mnie pękło. Ta historia przypomniała mi znajomą z liceum, która kilka lat temu przeżyła podobną tragedię. Straciła ciążę w siódmym miesiącu i choć nikt o tym głośno nie mówił, jej świat legł w gruzach.

To doświadczenie zmienia człowieka na zawsze. I nagle zrozumiałem, że nawet najbardziej twardy człowiek może nosić w sobie ogrom cierpienia. Braun mówił o tym, jak ważne było dla niego, by pochować nienarodzone dzieci z godnością – w rodzinnym grobie, na Powązkach. W Polsce nie zawsze jest to łatwe. Trzeba pokonać nie tylko ból, ale i urzędnicze absurdy, które nie uwzględniają emocji rodziców.

Miłość silniejsza niż polityka

W społeczeństwie przyzwyczailiśmy się oceniać polityków przez pryzmat ich decyzji, działań, a często i medialnych skandali. Zapominamy jednak, że to też ludzie – ze swoimi słabościami, przeżyciami i dramatami. Grzegorz Braun, niezależnie od naszych sympatii politycznych, pokazał, że jest człowiekiem, który kocha, cierpi i pamięta.

W jego głosie, gdy mówił o utracie dzieci, nie było polityki. Była szczerość. Była troska. Była potrzeba, by powiedzieć światu, że każde życie – nawet to najkrótsze – ma znaczenie. To przypomnienie, że nie trzeba być idealnym, żeby mieć serce.

Kiedy życie boli, a nikt nie widzi łez

Jedną z najbardziej poruszających rzeczy w tym wyznaniu było to, że Braun i jego żona musieli zmierzyć się nie tylko ze stratą, ale też z formalnościami. Trzeba było udowodnić, że nienarodzone dziecko zasługuje na pochówek, na imię, na szacunek. I udało im się to wszystko przejść razem. On sam przyznał, że wiele rodzin nie ma siły, by iść tą drogą. Zamiast tego zostają z bólem, który nigdy nie znajduje ujścia.

Pamiętam, jak mój kuzyn stracił dziecko w piątym miesiącu ciąży. Do dziś mówi o tej stracie, jakby wydarzyła się wczoraj. A przecież od tamtej pory minęło osiem lat. I choć doczekali się kolejnego dziecka, ten ból już na zawsze zostanie częścią ich historii.

Czy to wyjaśnia jego zachowanie?

Nie sposób nie zastanowić się, czy właśnie osobiste doświadczenia nie wpływają na ostre stanowisko Brauna w kwestiach aborcji. Jego niedawne zachowanie w jednym ze szpitali – gdzie próbował zatrzymać lekarkę wykonującą zabiegi przerwania ciąży – spotkało się z ogromną krytyką. Dla jednych był bohaterem, dla innych – przekroczył wszelkie granice.

Jednak patrząc przez pryzmat jego straty, można zrozumieć, skąd ta determinacja. Czy to usprawiedliwia jego metody? To temat na inną rozmowę. Ale na pewno tłumaczy, dlaczego sprawy życia nienarodzonych dzieci są dla niego tak osobiste.

Warto rozmawiać o stracie

Temat utraty dziecka to wciąż tabu. Społeczeństwo nie umie o tym mówić, a cierpiące rodziny zostają często same. Dlatego warto nagłaśniać takie historie – nie po to, by oceniać, ale by zrozumieć. Może dzięki temu ktoś, kto dziś cierpi w ciszy, poczuje, że nie jest sam.

Jeśli Ty lub ktoś z Twoich bliskich przeżył podobną stratę – wiedz, że masz prawo do żałoby, do wspomnień, do łez. I masz prawo mówić o tym głośno. Bo każde życie ma wartość. I każde powinno zostać zapamiętane.


Grzegorz Braun pokazał, że za tytułem posła kryje się przede wszystkim człowiek – taki jak my. Z radościami, z dramatami, z historią, której nie da się opowiedzieć jednym zdaniem. W jego słowach o dzieciach, których nie zdążył poznać, wielu z nas usłyszało echo własnych przeżyć. I to jest coś, co łączy ludzi ponad polityką.