Sobotni poranek 21 czerwca 2025 roku miał być dla uczestników lotu balonem nad Praia Grande chwilą zachwytu. Malownicze krajobrazy, wschód słońca, lekki wiatr i widok, który na zawsze zapada w pamięć. Dla 21 osób był to prezent, przygoda, spełnienie marzenia. Nikt nie spodziewał się, że ta przygoda zakończy się tragedią, która wstrząśnie nie tylko Brazylią, ale całym światem.
Balon firmy Sobrevoar Serviços Turísticos miał wzbić się na wysokość około 1000 metrów i przez 45 minut unosić pasażerów nad brazylijskimi lasami i łąkami. Nagle, wewnątrz kosza, doszło do pożaru. Według ocalałych oraz pilota, ogień pojawił się nagle – możliwą przyczyną był zapasowy palnik, który mógł zapalić się samoistnie. Pilot, widząc rozprzestrzeniający się ogień, zaczął awaryjnie obniżać pułap balonu. Gdy znalazł się blisko ziemi, błagał pasażerów, by skakali.
Trzynastu osobom udało się uciec z płonącego kosza, ale to odciążenie sprawiło, że balon uniósł się ponownie. Z pozostałymi pasażerami wzbił się w górę i po chwili runął na ziemię. Świadkowie zdarzenia nie kryją łez – opowiadali o osobach stojących w płomieniach, o ciałach leżących na pastwisku, o wraku balonu, który płonął głęboko w lesie. Służby ratunkowe pojawiły się natychmiast, ale dla ośmiu osób było już za późno.
W pożarze zginęły dwie pary, matka z córką, łyżwiarz figurowy oraz okulista. Według policji, część z ofiar znaleziono w ostatnich chwilach życia trzymających się w objęciach. Takie obrazy łamią serce. Sam widziałem kiedyś podobną sytuację – nieporównywalną skalą, ale równie wstrząsającą – kiedy samochód stanął w płomieniach pod Wrocławiem. Bezsilność świadków to coś, czego nie da się opisać. Tu była podobna bezradność – nie było szans, by pomóc.
Trwa śledztwo. Brazylijska Agencja Lotnictwa Cywilnego (Anac) obiecała publikację wyników w ciągu 30 dni. Mówi się o możliwym wycieku gazu, o silnym wietrze podczas startu, a także o błędach przy zabezpieczaniu balonu. Pojawiły się też zarzuty, że niektóre elementy wyposażenia mogły nie spełniać standardów bezpieczeństwa. Firma organizująca loty – Sobrevoar – ogłosiła zawieszenie działalności.
To już druga taka tragedia w Brazylii w ciągu miesiąca. Kilka tygodni wcześniej w São Paulo zginęła młoda kobieta podczas lotu balonem. To budzi pytania o regulacje, certyfikaty i kontrole. Sam kiedyś planowałem lot balonem – zrezygnowałem po tym, jak znajomy opowiedział mi o sytuacji, gdy pilot zgubił orientację nad Doliną Biebrzy. To niby atrakcja, ale nie można zapominać, że latamy z pomocą otwartego ognia.
W Brazylii ogłoszono żałobę narodową. Prezydent i gubernator Santa Catarina złożyli kondolencje, zapewniając pomoc rodzinom. Miasto Praia Grande również wyraziło wsparcie dla bliskich ofiar. Ale nawet najpiękniejsze słowa nie ukoją bólu rodziców, dzieci, przyjaciół, którzy stracili kogoś w tej tragedii.
Lot balonem to marzenie wielu. Ale czy warto ryzykować życie dla kilku pięknych zdjęć z góry? To pytanie zostaje z nami. Jeśli już się decydujemy – sprawdzajmy firmy, ich certyfikaty, opinie, ubezpieczenia. Bezpieczeństwo powinno być zawsze na pierwszym miejscu. Bo nawet najpiękniejszy widok z góry nie jest wart ludzkiego życia.