Nastolatka odebrała sobie życie

WAŁBRZYCH. 16-LETNIA JULIA NIE ŻYJE. DOSZŁO DO PORAŻAJĄCEJ TRAGEDII

Kolejna niewyobrażalna tragedia poruszyła Polskę

Kiedy w mediach pojawiają się wiadomości o śmierci młodych ludzi, serce zwyczajnie pęka. Ostatnie dni przyniosły kolejną bolesną stratę – w Wałbrzychu życie odebrała sobie 16-letnia Julia. Dziewczyna, która według relacji bliskich była pełna pasji, dobrych ocen i zaangażowania, zmagała się w ciszy z cierpieniem, którego nikt nie dostrzegł w porę.

Pisząc ten tekst, przypominam sobie rozmowę z moją sąsiadką, której córka również przeżyła ciężki okres w szkole. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji udało się jej pomóc. Niestety, w przypadku Julii było inaczej.

Młoda, ambitna i skryta w cierpieniu

Julia była uczennicą IV Liceum Ogólnokształcącego w Wałbrzychu. Była dobrze oceniana, aktywna, z ogromnym zamiłowaniem do sportu i nauki. Jednak za jej uśmiechem kryło się coś, czego wielu nie dostrzegało. Walczyła z ogromnym bólem psychicznym, który każdego dnia coraz mocniej ją przygniatał.

W jej ostatnim liście Julia zostawiła ślad swojej rozpaczy. To przerażający znak, jak bardzo samotne mogą czuć się młode osoby, mimo że na zewnątrz wydają się radzić sobie świetnie.

Matka Julii zabiera głos – łamiące serce wyznanie

Po tragedii matka Julii zdecydowała się na poruszający wpis w mediach społecznościowych. W kilku zdaniach oddała dramat, który rozgrywał się na jej oczach, choć nie w pełni uświadomiony.

Opisała, jak codziennie widziała córkę wracającą do domu ze smutkiem w oczach. Jak próbowała ją pocieszać, mówiła, że hejterskie komentarze to tylko złudzenie internetu, że wszystko się ułoży. Ale to, niestety, nie wystarczyło.

Pamiętam, jak w szkole podstawowej byłem świadkiem, jak jedna z koleżanek znosiła drwiny w ciszy. Wydawała się silna, ale z czasem coraz rzadziej się uśmiechała. Na szczęście w jej przypadku nauczyciele zareagowali w porę. To pokazuje, że czujność dorosłych może czasami uratować życie.

Hejt – cichy zabójca naszych czasów

Słowa ranią bardziej, niż nam się wydaje. Zwłaszcza młode osoby, które dopiero budują swoją tożsamość, są wyjątkowo podatne na złośliwości i agresję w internecie.

Matka Julii opisała, jak z pozoru błahe komentarze zamieniały się w ciężar nie do udźwignięcia. Wyrządzały rany, których nie widać gołym okiem, ale które głęboko raniły duszę jej córki.

Widziałem kiedyś, jak internetowy hejt doprowadził mojego znajomego do zamknięcia własnej działalności. Kilka głupich komentarzy sprawiło, że wpadł w depresję. Jeśli dorośli mają problem z radzeniem sobie z nienawiścią w sieci, co dopiero młodzież?

Kolejna tragedia w jednej szkole

Śmierć Julii to nie pierwszy dramat w IV Liceum w Wałbrzychu. Kilka tygodni wcześniej życie odebrał sobie także 15-letni Daniel, uczeń tej samej szkoły. Okoliczności tego zdarzenia wciąż są badane, ale pojawia się pytanie: czy system opieki psychologicznej w szkołach działa tak, jak powinien?

Władze Dolnego Śląska nie pozostają obojętne. 11 kwietnia zaplanowano spotkanie przedstawicieli miast regionu, by powołać specjalny zespół do walki z hejtem w szkołach. To krok w dobrą stronę, choć dla Julii i jej bliskich jest już niestety za późno.

Dlaczego nie wolno bagatelizować sygnałów?

Smutek, izolowanie się od rówieśników, zmiany w zachowaniu – to sygnały alarmowe, których nie wolno ignorować. Każdy nauczyciel, rodzic czy przyjaciel powinien być czujny. Wczesna reakcja może zapobiec tragedii.

Pamiętam, jak nauczyciel w moim liceum zauważył, że jeden z uczniów stał się cichy i wycofany. Dzięki rozmowie i wsparciu psychologa chłopak wrócił do równowagi. Czasami wystarczy po prostu być obok.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli ktoś, kogo znasz, zmaga się z hejtem, depresją lub kryzysem emocjonalnym, nie zwlekaj z pomocą. W Polsce działa wiele miejsc, gdzie można uzyskać wsparcie. Jednym z nich jest Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111, dostępny 24 godziny na dobę.

W trudnych chwilach rozmowa, wsparcie psychologa lub po prostu obecność bliskiej osoby może zdziałać cuda.

Żródło:pacjenci.pl