Skip to content

GASTRONOMIA NA KÓŁKACH – NOWY SPOSÓB NA WŁASNY BIZNES

Prowadzenie food trucka to dziś coś więcej niż chwilowa moda – to styl życia, który łączy kulinarną pasję z mobilnością i niezależnością. Choć idea mobilnej gastronomii przyszła do nas z USA i Wielkiej Brytanii, na polskim rynku zadomowiła się na dobre. Z roku na rok przybywa kolorowych samochodów serwujących pyszne jedzenie – od burgerów i frytek po wegańskie miski i domowe pierogi. Dla wielu osób to szansa na własny biznes, który nie wymaga wynajmu lokalu i wysokiego wkładu na start.

OD CZEGO ZACZĄĆ – PLAN TO KLUCZ

Zanim wystartujesz z własną restauracją na kółkach, dobrze przemyśl, co chcesz robić. Spontaniczne pomysły są super, ale bez konkretnego planu daleko nie zajedziesz. Biznesplan to Twój punkt wyjścia – powinien zawierać analizę kosztów, pomysł na menu, strategię marketingową i wybór odpowiednich lokalizacji.

Mój znajomy Rafał zaczął od sprzedawania zapiekanek. Ustawił się koło uczelni i po tygodniu wiedział, że studenci nie tylko chcą coś zjeść, ale też pogadać. Dodał do menu kawę i lemoniadę, postawił dwie leżaki… i kolejki się wydłużyły. Dlaczego? Bo stworzył miejsce z klimatem.

GDZIE POSTAWIĆ FOOD TRUCKA?

Dobre miejsce to połowa sukcesu. Wybieraj lokalizacje, gdzie ludzie są w ruchu – okolice szkół, biurowców, parków, dworców czy przystanków. Warto też pojawiać się na wydarzeniach sezonowych: koncertach, zlotach food trucków, festynach czy dniach miast. Pamiętaj tylko, że każda lokalizacja wymaga uzgodnienia – czasem trzeba zapłacić za miejsce albo mieć zgodę właściciela terenu.

JAK ZAREJESTROWAĆ DZIAŁALNOŚĆ?

Najprostszą formą prowadzenia mobilnej gastronomii jest jednoosobowa działalność gospodarcza. Wniosek składasz online przez CEIDG, wybierasz odpowiedni kod PKD (najlepiej 56.10.B – „ruchome placówki gastronomiczne”) i gotowe. Na początku możesz korzystać ze zwolnienia z VAT, jeśli nie przekraczasz limitu 200 tys. zł rocznego przychodu. Nie zapomnij zgłosić się do ZUS i Sanepidu.

Jeśli planujesz działalność z kimś lub chcesz prowadzić większy biznes, możesz założyć spółkę – np. z o.o. Wiąże się to z dodatkowymi kosztami i formalnościami, ale daje też inne możliwości podatkowe.

WYBÓR SAMOCHODU – CO WZIĄĆ POD UWAGĘ?

Food truck to nie zwykły bus. Potrzebujesz przestrzeni, którą da się dostosować do gotowania, przechowywania produktów i obsługi klientów. Najczęściej wybierane są furgonetki z podwyższonym dachem, np. Fiat Ducato, Renault Master, Mercedes Sprinter czy Peugeot Boxer. Używany samochód to koszt od 25 tys. zł wzwyż, w zależności od stanu i wyposażenia. Do tego dochodzi przerobienie wnętrza na kuchnię oraz ewentualne badania techniczne po przebudowie.

WYPOSAŻENIE FOOD TRUCKA – CO JEST NIEZBĘDNE?

Wyposażenie zależy od Twojego menu, ale są elementy, które sprawdzą się w każdym food trucku. Na pewno przyda się agregat prądotwórczy, chłodziarka, grill kontaktowy, frytownica, kuchenka gazowa i zlew z podgrzewaczem wody. Musisz też mieć kasę fiskalną (chyba że nie przekroczysz 20 tys. zł obrotu) i terminal do płatności bezgotówkowych – bo dzisiaj większość klientów płaci kartą lub telefonem.

SANEPID I PRZEPISY – CZEGO POTRZEBUJESZ?

Aby legalnie prowadzić food trucka, musisz spełnić normy sanitarne i zgłosić działalność do Sanepidu. Co ważne – nie możesz przygotowywać jedzenia od zera wewnątrz pojazdu. Dopuszczalne jest korzystanie z półproduktów, które podgrzewasz lub łączysz na miejscu. To oznacza, że musisz albo mieć dostęp do stacjonarnej kuchni, albo kupować gotowe komponenty z hurtowni. Każdy pracownik musi posiadać aktualne badania sanitarno-epidemiologiczne, czyli tzw. książeczkę sanepidowską.

Warto również przygotować projekt technologiczny pojazdu – pokazujący rozmieszczenie sprzętu i przepływ pracy – oraz zgłosić firmę do BDO, jeśli generujesz odpady gastronomiczne.

ILE TO KOSZTUJE?

Start w branży food trucków może być znacznie tańszy niż otwarcie klasycznej restauracji. Koszt zakupu pojazdu, jego przystosowania i wyposażenia zaczyna się od około 40–50 tys. zł. Oczywiście, można rozłożyć te wydatki w czasie lub skorzystać z leasingu. Dobrą opcją dla początkujących są także dotacje z urzędu pracy czy fundusze unijne. Wiele firm leasingowych oferuje też finansowanie dla nowych działalności bez wkładu własnego.

ZAROBKI – CZY TO SIĘ OPŁACA?

Zarabianie na food trucku zależy od kilku czynników: lokalizacji, pory roku, jakości jedzenia i umiejętności promowania się. Latem, podczas sezonu festiwalowego, dochody mogą sięgać nawet kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie. Poza sezonem bywa trudniej, dlatego warto zaplanować budżet z myślą o słabszych miesiącach.

Marta, właścicielka mobilnej kawiarni z goframi i lemoniadą, mówi: „Zimą robię catering dla firm, ale latem jeżdżę na eventy. W ciągu jednego weekendu zarabiam więcej niż w dwa tygodnie w biurze”.

PODSUMOWANIE – CZY WARTO?

Jeśli szukasz biznesu, który daje niezależność, kontakt z ludźmi i możliwość ekspresji kulinarnej – food truck to świetny wybór. To nie tylko sposób na zarobek, ale też na codzienną dawkę adrenaliny, satysfakcji i poczucia, że robisz coś własnego. Oczywiście, początki nie będą łatwe. Ale jeśli włożysz w to serce, energię i odrobinę odwagi, ten biznes może zmienić Twoje życie.

 

GASTRONOMIA NA KÓŁKACH – WOLNOŚĆ, ZYSKI I SMAK

Własny food truck to coś więcej niż tylko moda. To sposób na życie. To codzienne łączenie pasji do jedzenia z możliwością zarabiania i bycia tam, gdzie są Twoi klienci. W dodatku nie potrzebujesz ogromnego lokalu czy armii pracowników. Wystarczy dobry pomysł, sprawdzony przepis – np. chrupiący kurczak w panierce – i gotowość, by ruszyć w drogę.

DLACZEGO KURCZAK W PANIERCE?

Znam człowieka, który postawił wszystko na jedną kartę – smażonego kurczaka. Wydawało się to banalne. Ale dziś jego food truck stoi pod dużą firmą IT w godzinach lunchu, a kolejka ciągnie się aż do skrzyżowania. Dlaczego? Bo kurczak w złocistej, chrupiącej panierce to smak, który kochają niemal wszyscy. Daje ogromne możliwości – możesz go podać w bułce, zawinąć w tortillę, dorzucić do boxa z frytkami albo ułożyć na gofrze.

WYJĄTKOWY KLIMAT = WIĘCEJ KLIENTÓW

Food truck to nie tylko jedzenie. To też styl. Jeśli wyróżnisz się wyglądem, masz większą szansę, że ktoś podejdzie z ciekawości – a potem wróci po więcej. Znasz motyw zombie, dzikiego zachodu albo amerykańskich lat 50.? Zrobienie klimatycznego wnętrza i fajnej nazwy to koszt rzędu kilku tysięcy złotych, ale efekt może być bezcenny. W czasach Instagrama liczy się też to, jak Twoje danie wygląda na zdjęciu.

CZYM KUSIĆ KLIENTÓW?

Najlepsze dania to te, które są szybkie do zrobienia, łatwe do zapakowania i nie brudzą zbytnio rąk. Kurczak w panierce to klasyk, ale nie musi być nudny. Możesz wymyślić swoją mieszankę przypraw, stworzyć unikalne sosy, dodawać ciekawe warzywa albo domowe pikle. Pamiętaj też o opakowaniach – porządne pudełko to komfort jedzenia i... darmowa reklama z Twoim logo.

JAK ZACZĄĆ OD ZERA?

Nie potrzebujesz miliona na start. Znajomy z Opola, który prowadzi food trucka z kurczakiem, kupił używaną przyczepę za 12 tysięcy złotych. Wyposażył ją w podstawowy sprzęt – frytkownicę, grill, małą lodówkę, agregat – i ruszył na lokalne eventy. Na początku sam gotował, sam obsługiwał i sam sprzątał. Z czasem, gdy przybywało klientów, zatrudnił pomoc.

FORMALNOŚCI – STRASZNE TYLKO NA PAPIERZE

Rejestracja działalności, zgoda Sanepidu i projekt technologiczny przyczepy – to brzmi poważnie, ale wszystko da się załatwić w ciągu kilku tygodni. Jeśli zdecydujesz się na gotowy food truck z homologacją, część pracy masz z głowy. Musisz też zadbać o opłaty postojowe (np. za miejsce na rynku) oraz o odbiór zużytego oleju, jeśli używasz frytownicy.

CZY TO SIĘ OPŁACA?

Wielu pyta: ile można na tym zarobić? Odpowiedź brzmi: to zależy. Od lokalizacji, od menu, od pogody i… od Ciebie. Średni miesięczny dochód dobrze prowadzonego food trucka w sezonie letnim może wynieść od 6 do 12 tysięcy złotych. Jeśli ogarniesz social media, zbudujesz markę i zdobędziesz lojalnych klientów – masz szansę zarobić znacznie więcej. Kluczem jest prostota i jakość – lepiej mieć 5 pozycji, które są świetne, niż 20 przeciętnych.

CO KUPIĆ, A CZEGO NIE?

Sprzęt dopasuj do tego, co chcesz sprzedawać. Kurczak w panierce? Potrzebujesz dobrej frytownicy, grilla, chłodni i agregatu. Unikaj przepłacania za bajery – na początku liczy się funkcjonalność. Tak samo z produktami – wiele hurtowni oferuje gotowe półprodukty: już pokrojone mięso, umyte sałaty czy gotowe bułki. Oszczędzisz mnóstwo czasu i nerwów.

TRIKI, KTÓRE UŁATWIAJĄ START

Zawsze miej zapas prądu – awaria agregatu w środku eventu to koszmar. Sprawdź lokalne grupy na Facebooku – tam najłatwiej złapać miejsca na targach i festynach. Pamiętaj, że w food trucku najważniejsza jest logistyka – wszystko musi być pod ręką, bo nie ma czasu na szukanie sosu, gdy kolejka rośnie. A co najważniejsze – nie bój się błędów. Pierwszy tydzień to będzie jazda bez trzymanki, ale po miesiącu sam się zdziwisz, jak szybko się uczysz.

NA KONIEC – CZY TO JEST DLA CIEBIE?

Jeśli lubisz gotować, nie boisz się pracować po 10–12 godzin dziennie, a do tego potrafisz zagadać z klientem, to food truck może być Twoją szansą. To nie jest łatwy biznes, ale daje ogromną satysfakcję. Codziennie widzisz efekty swojej pracy, masz realny wpływ na rozwój firmy i... po prostu karmisz ludzi tym, co robisz najlepiej.

A więc – wsiadaj w food trucka, rozgrzej olej, wrzuć kurczaka do panierki i daj się porwać kulinarnej przygodzie. Twoja mobilna restauracja już czeka.